• Koło filmowe

          • 21.03.2019 r Koło filmowe wraz z panem Sewerynem Lewczukiem z TV Młodzieżowej pracowało nad sceną w "Grocie."

          • „W WARSZAWIE ZAKOCHAJ SIĘ W… POEZJI”

          • PROJEKT „ W WARSZAWIE ZAKOCHAJ SIĘ W… POEZJI” zrealizowany w ramach Warszawskich Inicjatyw Edukacyjnych

            Tak było…

            Warsztaty i spotkania z twórcami.

            Było kreatywnie i ciekawie. 

            Prezentacja na terenie szkoły wierszy wybranych przez młodzież.

            Konkurs poetycki, w którym nagrodzono 11 prac. Nagrodzone prace prezentujemy poniżej.

             

            *** , Donek

            Współistnienie w niebycie

            znając życie

            śmierci zaznasz

            niech wyciągnie swe ramiona

            i niech zacznie tam

            gdzie pieśń skończona

            swoje żniwa

            i niech zerwie wnet ogniwa

            tam gdzie drżysz skulona

            żywa                                

             

            *** , Donek

            Tworzę i Tłumię

            Naiwne marzenia o lepszy dzień

            O walizkę i gitarę,

            Świat, którego nie skrył cień.

            Wierszem niszczę mury,

            Na których wiszą obrazy,

            Śledzą mnie

            Moje karykatury.

             

                                                  

            *** , Donek

            Dym dusi biedne gardła

            W ciemnościach

            Szkliste łzy zamarzają od razu

            Nikt nie patrzy

            Widzisz wyblakłe martwe rośliny

            Niedawno zielone

            Nic nie jest jak dawniej

            Chandra przytłacza

            Samotne stworzenia

            Ziemi

            Światła rozmywają się we mgle

            Rozbite zimne kawałki szkła

            Tylko silni przetrwają ten złośliwy czas

            Zimy

            *** , Donek

                                                          

            Słuchając ciszy wśród mitycznych murów,

            Gdzie w lesie rozbrzmiewa pieśń pradawnych chórów,

            gdzie deszczową szosą światła miast się mienią,

            daleko za morzem drzewa się zielenią.                       

             

            *** , Donek

             

            Mam w plecaku:

            nieme kasety

            zerwane struny

            smutki z konserwy

            BONUS

            Mam w sercu:

            cztery jamy

            dwa przedsionki

            dwie komory

             

            Serce to organ.

            Pogódź się z tym.

             

            *** , Donek                              

            Some things are perfect

            for each other

            so different

            in the some moment

            Like a tea adn honey

            Or book and a bookmark.

            Made for each Rother.

            Together, like hands In the cold.

            All in the right place.

            Surrounded by mess and chaos

            Of Rother things

            Withont a partner.

            Puzzle withont a pair

            Keys withont a lock

            And tips withont a clock

                                                          

            „Szablon” , Donek                               

            Szanowna ma dziewczyno,

            O zmysłach chyba zdrowych,

            przestań wreszcie używać

            rymów czasownikowych.

             

             

            Limeryk pt „Reżyser”,

            Gabriela Chałupa

             

            Hollywoodzki reżyser dostał Oscara.

            Była to tylko [jego] nocna mara

            I gdy się obudził, stwierdził,

            że przez sen gawędził

            niczym lunatyków dyskutująca para

             

             

            Limeryk pt „Mieszczuch i krowa”, Oliwia Kulesza

             

            Kiedy mieszczuch we Lwowie,

            Niespodziewanie zakochał się w krowie.

            Inni mieszkańcy się dziwili,

            Zbulwersowani tym byli.

            Stwierdzili, przecież krowa się nie dowie.

             

             

            „Vecer s Vami”,

            [Bogusław Głowacki]

            Tłumaczenie piosenki wykonywanej przez Rudolfa Antonina Dvorskiego, sł. Czeskie Jiri Traxler (1943)

             

            Świat cały tak piękny, drogi, cudny

            Znów zasnuł smutny, tajemniczy mrok.

            Cóż nam dziś wróci sen,

            Gdy znów zabrzmiał żalu tren.

             

            Gęsta puszcza dotąd tak zielona

            Pod naporem czerni nowa.

            Jak wykrzesić blask,

            By miłość znów wróciła do łask

            Zanuć tę pieśń,

            piękną jak słońce,

             

            cudną jak światła złote gońce.

            Niech las ożyje znów

            I uczucie me gorące.

             

            Może melodii rzewnej czar

            Rozpali gwiazd przygasłych żar,

            Da nowe życie rosłym drzewom,

            A nam szansę na miłość znów.

             

            Gdym spojrzał w cudne Twe oczy

            I wsłuchał się w piękny, dźwięczny głos,

            Pojąłem wśród roztoczy,

            Żeś odmieniła dziś mój los.

             

             

            ***, Krystian Pstrąg

             

            O Zeusie, Olimpusie
            Daj mi władzy Maharadży
            Ja – pantera,
            ból doskwiera.
            Brak apetytu i nadmiar zmęczenia

            Patrzyła na niego, jak w blasku księżyca
            Stąpał pomału, a na znak przybycia
            Płatki kwiatów nocnych skubał delikatne
            Ona, też kochając, czekała.

            – Janeczku mój, kochanie, cóżeś ty uczynił?
            Janeczek odpowiada, gdy tylko zapytała:
            – Zabiłem wszak z miłości, z miłości i dla niej,
            Naszego się zaparłem, ból zadawał kamień.
            A ja się nie bałem, nawet gdy wołała:

            „Niewdzięczny!”

            – Kiedy wzrok spuściłem,  zobaczyła co uczynię
            Na kolanach płakała, lecz nie wybłagała
            Zabiłem z krwią wychłodłą,  

            tak jak mi kazałaś.–

            A ja, ja od razu, od razu zaufałam
            Słuchałeś rad moich, i każdego razu     niczym kwiat więdnący z błahego obrazu
            Znikała…

             

            ***, Mufasa

             

            Kolejny szary korposzczurek
            Nie wygląda poza murek
            Pchany przez gęstą, szarą masę
            Traci wyjątkowość i klasę
            W jego szklanej bańce
            Nie ma miejsca na tańce,
            A ta bańka – nagle pęka.
            Wyciąga go ogromna ręka,
            Rzuca w otchłań przygód,
            Odcina od codziennych wygód.
            Nagi, przerażony,
            Szuka przyszłej żony.
            Znalazł, nagą, przerażoną
            Przez potwora
            okrążoną.

             

            „Najgorszy z rodu Adama”, [Pola]

            Bezlitosny draniu,
            Gdy ujrzałam Cię po raz pierwszy – bajka
            Dobra rodzina, piękne kubraki.
            Serce zimne.
            Pierw rozbujałeś mnie na huśtawce
            twej miłości.
            Myśli ku jednemu biegną,
            Oczy maślane i uśmiechy.
            Minął rok.
            Ty głupcze bez serca
            Zostawiasz mnie tu samą.
            Matka Twa – okropna kobieta.

            Obiecać Cię drugiej – wina najcięższa
            A Ty zamiast protestować
            Poddałeś się posłusznie, jak baranek
            A moje serce? Kotwica na dnie.

            Twój żywot – krótkim będzie
            Ona spłonie razem z Twą nosicielką
            I ze mną, w piekle.
            Wtedy ujrzysz cierpienie.
            Bez kobiety ani kroku
            Losie, dopełnij mych obietnic
            by zrozumiał, co zrobił
            Najgorszy z rodu Adam

             

             

             

            Przemijanie”, Magda Ostrowska

            Blask twój, niegdyś tak rażący,
            gaśnie.
            Pamiętam ten czas,
            gdy patrząc w gwiazdy,
            widziałem twój uśmiech.

            I oczy.
            Niczym bursztyny na słońcu.

            Dlaczego ach, dlaczego miałbyś zostawić mnie tak,
            samotnego.

            Teraz, gdy patrzę w gwiazdy,
            spaceruję brzegiem morza,
            jak niegdyś to robiliśmy
            razem

            Umieram

            Co kiedyś było pasją,
            jest nienawiścią.
            Czy można tak żyć?

            Cały świat obraca się w proch.
            I znikam.
            Znikam w otchłani rozpaczy.

             

            „Inwokacja”, Karolina Francuzik

             

            Mam wokół siebie setki ciał,
            Ja w rogu siedzę sam
            Niezauważalne ciało niebieskie.
            Jestem jak skała, nie ruszy mnie nic.
            Na pozór zwykła kobieta,
            Lecz podoba się oczom.
            Nasze oczy zetknęły się na moment -
            Czy my już się znamy?
            Proszę, nie patrz się tak…
            Oczy mówią coś, czego usta nie powiedzą,
            Bo ustami się przedstawiamy,
            Oczami – poznajemy…

            „INWOKACJA”


            O Fosforosie, synu Eosa i
            Astrajosa, tyś co niósł
            światło aż po Wenus, stwórco
            konstelacji bliźniąt którą
            podążam… Daj mi tej
            jasności w błogiej mej miłości
            przegoń te nieszczęścia

             

             I mierne próby zjednoczenia
            ciał niebieskich na rzecz
            stworzenia harmonii mej duszy.

            Reklamy

             

            „Jesień”, „…”, Karina

            Jesienna aura – deszcz.
            Ponure nastroje w tej porze, że
            nie da się wytrzymać.
            Szybko robi się ciemno – mało dnia, a
            dużo nocy – ZA DUŻO.
            Stanowczo.
            Zimą potrafi być pięknie, pomimo zimna.
            Wiosną wszystko budzi się do życia
            i jest piękne, latem już w ogóle
            A jesienią? Wszystko umiera
            Drzewa tracą liście czyli siebie – Umierają
            Wrzesień, pomimo tego, że niby jest
            Jeszcze latem to już jesienią, też,
            Zabija uczniów muszących wrócić
            do szkoły. Listopad też jesień – Święto
            Zmarłych.
            Nie wiem. Co jest takiego w jesieni

            „…”
            Czemu skoro wszyscy widzą, że coś się dzieje
            To nikt nie reaguje?
            Tylko patrzą. Obserwują jak się
            wypalasz.                             Widzą twój codzienny nieprzerwany smutek.
            Czemu…

            „Jestem”, Klaudia Nisiewicz

             

            Jestem stracony?
            Być może,
            Ale kto mi pomoże?
            Na tym świecie jest garstka ludzi,
            W których potężne uczucie się budzi.

            Jestem, ale kim jestem?
            Mówią: – Człowiekiem, ale czy aby na pewno?
            Głową w telewizorze,
            Zamyślony siedzę na dworze.

            To co mnie otacza to chmury,
            Czasami jestem ponury.
            Chciałbym się znaleźć, tam gdzie nie ma nikogo,
            Obłoki chmury wyglądają ubogo.

            Jestem szczęśliwy.
            Jestem gburliwy.
            Czas nie staje,
            Tak nam się tylko wydaje.

             

             

            A o będzie?? Projekt „ W Warszawie zakochaj się w… prozie. Wszystkich miłośników literatury i młodych pisarzy zapraszamy do współpracy we wrześniu.